poniedziałek, 3 września 2007

Anka ( żona Marcina )


Romantyczny narzeczony




Nasza Klasa to było

trzydzieści trzy dziewczyny

Żadnego chłopaka . Przed dyskoteką

Na polowinki , odbyła się cala narada

Chodzilo o to kto pójdzie do Marcina

Po prośbe , by pomógł nam

W sprzęcie i nie tylko ; żeby po

Prostu obsłużyl nam tę zabawę .Padło

Na mnie Broniłam się przed tym tak na dobrą sprawę

To nie chialam . Ostatecznie przeważył fakt , że go

Trochę znałam . Nie kryję tego – miałam tremę

bo byłam bardzo nieśmiala i w ogóle czułam się jakoś

jakbym miała załatwić najważnejszą rzecz w życiu

No cóz przemogłam się i wszystko załatwiłam.

Był dla mnie bardzo miły i było naprawdę fajnie .

Jeszcze Fajniem Było na dyskotece . Zajmował się

Tylko Mną ; pamiętam – bardzo mi to imponowalo

Zwłaszcza że była jedna za zrdośnica , nam tylko

Przeszkadzala Pod byle pretekstem odrywala mnie od niego

I jego ode mnie , ale on za żadne skarby na nic się

Nie zgadzal . Tańczyliśmy prawie calą noc

Później stosunkowo szybko, zaproponował mi chodzenie

. Początkowo nie chiałam się zgodzić nawet było tak

Ze go troche unikałam Ale nie miało żadnego znaczenia

Gdzie się ruszyłam on już był .

Kiedyś , jak wróciłam do internatu z Olecka , schowala się

W pokoju za szafą , gdzie siedział cicho jak mysz kościelna ,

Chciał mnie za skoczyć . Nie udało mu się , wyczułam go

Po zapachu Tak było z resztą zawsze kiedy próbował

Gdzieś schować .Szczególnie upodobał sobie kotary,

Drzwi i inne kryjówki . Zawsze go rozpoznałam

Brak komentarzy: