niedziela, 28 października 2007

Dom Marcina Millera-lidera zespołu BOYS

Liderzespołu Boys Marcin Miller zapracowany jest, jak mało kto. Jego zespółbije rekordy popularności. Ale choć się zaharowuje, wie, dla kogowypruwa sobie żyły. Dzięki jego pracy rodzina muzyka żyje dostatnio ipięknie mieszka. Marcin zaprosił "Fakt" do swojego domu.

Anna i Marcin Millerowie mieszkają w pięknym, 180-metrowym domu zogrodem w Ełku. Anna nie musi pracować. Opiekuje się dziećmi i domem. Ajest czego doglądać. Na dole jest wielki salon połączony z jadalnią ikuchnią, łazienka dla gości, garaż i taras, na którym wszyscy lubiąprzesiadywać.

Na poddaszu urządzili pokój Marcina. Tam trzyma komputer oraz sprzętgrający. W domu są też dwa pokoje dziecinne, łazienka, pralnia zsuszarnią oraz sypialnia. Aby utrzymać porządek w tych wszystkichpomieszczeniach, trzeba się nie lada napracować.

Ale przedewszystkim Anna ma oko na synów Alana i Adriana. Dzięki pracy Marcinanie musi się martwić o środki na życie. Jednak, jak wszystko naświecie, ma to swoją cenę. Marcin jest strasznie zapracowany.

"Wsamym sierpniu mamy trzydzieści koncertów" - zwierza się. "Ciąglejesteśmy w trasie, moja psychika zaczyna tego nie wytrzymywać" -narzeka. Jednak cieszy się, że na ich koncerty przychodzi mnóstwoludzi.

"W każdym mieście mamy masę publiczności, która świetniesię bawi" - opowiada Faktowi. To właśnie dzięki fanom jest jednym znajlepiej zarabiających muzyków w kraju. Wspólnie z czterema członkamiBoys-ów zarabia ok. 240 tys. złotych miesięcznie. Pieniędzy więc mu niebrakuje, za to czasu dla rodziny - tak.

"Kiedy tak patrzę, będącw trasie, jak ludzie siedzą nad jeziorem, grillują z rodziną… to trochęmi żal, wiem, że coś tracę… Ale cóż, muszę wykorzystać swoją szansę". Wtym roku chciałby jednak zaskoczyć żonę. "Już dawno nigdzie niewyjeżdżaliśmy razem. Może teraz uda mi się zabrać Anię do jakiegoś SPA"




sobota, 15 września 2007

**.Dla Ciebie:MySzKo**.


Jestem kawalkiem Ciebie ... ... A Ty kawalkiem mnie I gdy Cie nie ma blisko ... Jest mi naprawde zle ! Serce me teskni za Toba ... ... Czuje ze kogos mi brak Ze jakas pustka wokolo ... Pustka , smutek i zal ... Nic nie wyglada tak samo Jest szare , smutne i zle Otulam sie wspomnieniami Niech one ogrzeja mnie ... I widze w nich Ciebie kochanie Jestes przy mnie bliziutko ... I wiem ze wkrotce tak bedzie Ta mysl jest cudnowa.... Znow mnie przytulisz... ... Dasz buzi Poczuje Twoj zapach i smak I nic juz nas nie rozdzieli ... CHCE CIEBIE !!! - Tego najbardziej mi brak ...

czwartek, 13 września 2007

Nowa płyta Boys



Najnowsza płyta Boys juz niebawem w sklepach. Jednak juz dzis mozecie posłuchać dema utworów zamieszczonych na stronie zespołu
http://www.boys.art.pl/muzyka/
Zapraszam do przesłuchania i zagłosowania w ankiecie na przebój.




Wywiad z Marcinem Millerem


Najnowszy wywiad z Marcinem Millerem liderem grupy Boys dla portalu gazeta.pl.


>>>Zobacz wywiad<<<

środa, 5 września 2007

przebojem tej płyty będzie piosenka "Niebo w gębie"

Moim zdaniem prawdziwym przebojem tej płyty będzie piosenka "Niebo w gębie" i "Dobrze wiem". Na biesiadach może się przyjąć piosenka "Bujajcie z nami". Ogólnie płyta będzie bardzo fajna, ale niektóre utwory są troszkę za mało dynamiczne. Miło słyszeć więcej gitar w piosenkach

wtorek, 4 września 2007

kontakt z chlopakami

Marcin Miller - ( zaba ) marcin@boys.art.pl 27 .05.1970 ( Prostki, Bliźnięta )
Jan Cieniewicz.- ( jovan ) jovan12@tlen.pl 12.021974 ( Szczuczyn, wodnik )
Jabłoński Andrzej - ( blomis ) blomis@tlen.pl 24.06.1977 (Wyszków Bliznięta )
Marcin Dardziński - ( vanil ) vanil@op.pl 24.10.1984 ( Szczuczyn,Skorpion)
Dobrzyński Konrad - ( tulipan ) tulipanart@op.pl 3.09 .1982 ( Poddębice Panna )

** KoChAm CiE MySzKo**.


Pocałuje mnie... jeszcze raz...Pocałuj i zabierz mnie z sobą do gwiazd! Niech usta Twe całują mnie A ręce obejmują...Chcę poczuć Twój oddech na moim ciele Twój zapach tak bliziutko mnie... I ciepło Twe tez poczuć chce.. Więc całuj, proszę całuj mnie!! Pozwól swym dłoniom na wir namiętności Niech każdy z nas ma tą chwilę radości Bo pragnę byś całował mnie I pieścił, obejmował też!!! Pocałuj mnie... kolejny raz.. By w głowie zaczął wirować czas By serce biło mocno tak A oddech szybkim był jak wiatr Więc całuj, proszę całuj mnie!!! Bo tego właśnie dzisiaj chce!!!!!

poniedziałek, 3 września 2007

Anka ( żona Marcina )


Romantyczny narzeczony




Nasza Klasa to było

trzydzieści trzy dziewczyny

Żadnego chłopaka . Przed dyskoteką

Na polowinki , odbyła się cala narada

Chodzilo o to kto pójdzie do Marcina

Po prośbe , by pomógł nam

W sprzęcie i nie tylko ; żeby po

Prostu obsłużyl nam tę zabawę .Padło

Na mnie Broniłam się przed tym tak na dobrą sprawę

To nie chialam . Ostatecznie przeważył fakt , że go

Trochę znałam . Nie kryję tego – miałam tremę

bo byłam bardzo nieśmiala i w ogóle czułam się jakoś

jakbym miała załatwić najważnejszą rzecz w życiu

No cóz przemogłam się i wszystko załatwiłam.

Był dla mnie bardzo miły i było naprawdę fajnie .

Jeszcze Fajniem Było na dyskotece . Zajmował się

Tylko Mną ; pamiętam – bardzo mi to imponowalo

Zwłaszcza że była jedna za zrdośnica , nam tylko

Przeszkadzala Pod byle pretekstem odrywala mnie od niego

I jego ode mnie , ale on za żadne skarby na nic się

Nie zgadzal . Tańczyliśmy prawie calą noc

Później stosunkowo szybko, zaproponował mi chodzenie

. Początkowo nie chiałam się zgodzić nawet było tak

Ze go troche unikałam Ale nie miało żadnego znaczenia

Gdzie się ruszyłam on już był .

Kiedyś , jak wróciłam do internatu z Olecka , schowala się

W pokoju za szafą , gdzie siedział cicho jak mysz kościelna ,

Chciał mnie za skoczyć . Nie udało mu się , wyczułam go

Po zapachu Tak było z resztą zawsze kiedy próbował

Gdzieś schować .Szczególnie upodobał sobie kotary,

Drzwi i inne kryjówki . Zawsze go rozpoznałam

niedziela, 2 września 2007

Z garażu na Woronicza

'' Dziewczynę z marzeń '' nagraliśmy w garażu , na
sprzęcie własnej roboty Początkowo nie Bardzo Wiedzieliśmy ,
co z tym robić . Zdecydowaliśmy jednak , że
pojedziemy do Warszawy . Poszliśmy na rynek , kupiliśmy
parę kaset disco , spisaliśmy adresy paru wydawnictw - i dalej
w drogę .
I tak zapukalismy do Blue Stara do Slawka Skręty
W Ogólnie to wyobrazalem sobie , że to będzie jakaś
wielka firma fonograficzna .Tymczasem to bylo coś
takiego , co za przeproszeniem o gozej niż
mój garaż . Ten pierwszy wyjazd nam się nie udał bo
wrociliśmy z niczym . Po prostu Skręty nie było, czekanie
na niego nie nie daló , choć zostawiliśmy parę
kawałków.
Kiedy przyjechaliśmy drugi raz , zaproponowano
nam wydanie kasety . Byliśmy w siodmym niebie . Pieniądze
byly nam wazne , ważne było, ze być może będzie
nas sluchala cała Polska . Udało się Nakład tej kasety
byl bardzo duży , rozeszła się świetnie
kolejne nagrania robiono już na Woronicza . To było
niesamowite przeżycie Eleganckie Studio ,świetnie wyposażone
a w nim my , jakiś tam białostocki kopciuszek

Z pozdrowieniami dla krytyków naszej muzyki:P"















Vanil - Boys

pokazuje swój dom i... żonę


Tak żyje lider zespołu Boys

Lider zespołu Boys Marcin Miller zapracowany jest, jak mało kto. Jego zespół bije rekordy popularności. Ale choć się zaharowuje, wie, dla kogo wypruwa sobie żyły. Dzięki jego pracy rodzina muzyka żyje dostatnio i pięknie mieszka. Marcin zaprosił "Fakt" do swojego domu




Anna i Marcin Millerowie mieszkają w pięknym, 180-metrowym domu z ogrodem w Ełku. Anna nie musi pracować. Opiekuje się dziećmi i domem. A jest czego doglądać. Na dole jest wielki salon połączony z jadalnią i kuchnią, łazienka dla gości, garaż i taras, na którym wszyscy lubią przesiadywać.

Na poddaszu urządzili pokój Marcina. Tam trzyma komputer oraz sprzęt grający. W domu są też dwa pokoje dziecinne, łazienka, pralnia z suszarnią oraz sypialnia. Aby utrzymać porządek w tych wszystkich pomieszczeniach, trzeba się nie lada napracować.

Ale przede wszystkim Anna ma oko na synów Alana i Adriana. Dzięki pracy Marcina nie musi się martwić o środki na życie. Jednak, jak wszystko na świecie, ma to swoją cenę. Marcin jest strasznie zapracowany.

"W samym sierpniu mamy trzydzieści koncertów" - zwierza się. "Ciągle jesteśmy w trasie, moja psychika zaczyna tego nie wytrzymywać" - narzeka. Jednak cieszy się, że na ich koncerty przychodzi mnóstwo ludzi.

"W każdym mieście mamy masę publiczności, która świetnie się bawi" - opowiada Faktowi. To właśnie dzięki fanom jest jednym z najlepiej zarabiających muzyków w kraju. Wspólnie z czterema członkami Boysów zarabia ok. 240 tys. złotych miesięcznie. Pieniędzy więc mu nie brakuje, za to czasu dla rodziny - tak.

"Kiedy tak patrzę, będąc w trasie, jak ludzie siedzą nad jeziorem, grillują z rodziną… to trochę mi żal, wiem, że coś tracę… Ale cóż, muszę wykorzystać swoją szansę". W tym roku chciałby jednak zaskoczyć żonę. "Już dawno nigdzie nie wyjeżdżaliśmy razem. Może teraz uda mi się zabrać Anię do jakiegoś SPA" - marzy. Stać go na to z pewnością, jednak plany mogą się rozsypać z powodu nawału pracy.

....Kocham....

....Kocham....
- uśmiech, który pojawia się na mojej twarzy kiedy Cie widzę
- łzy, które przemywaja mi oczy
- ból, który daje mi motywację do walki
- samotnośc, która kiedyś się skończy
- ciemnośc, która opiekuje się mną w nocy
- ciszę, która pozwala mi usłyszeć Twoje myśli
- kłamstwo, które pokazuje mi rzeczywistość tego świata
- sumienie, które pomaga mi wybrać tą lepszą drogę
- siebie, kiedy są ze mną bliskie mi osoby
- Ciebie, bo...chcę Cię kochać!!...

Autograf

WIECZNI ŁOWCY

Wieczni Łowcy

1. Ale Numer
2. Za Kilka Łez
3. Wspomnij Mnie
4. Tym Bólem Jesteś Ty
5. Lady Lady
6. Hej Jak To Jest
7. Odeszłaś Tak Bez Słowa
8. Małolata
9. Twoja Gra
10. Ty Jesteś Blisko Mnie
11. Byłaś
12. ShowBusiness
13. Zapomnij Mnie (Hypnotic Mix)
14. Ale Numer (Dj Velu Remix)
15. Zapomnij Mnie (NRG Mix)
16. Zapomnij Mnie (Electro Mix)
17. Zapomnij Mnie (FrontBerlin Mix)
18. Zapomnij Mnie (Acoustic Mix)

piątek, 31 sierpnia 2007

30.08.2007 - BOYS, zakończenie wakacji '07

Nie chcę robić z siebie gwiazdy - wywiad z Marcinem Millerem z zespołu Boys

O juwenaliowej publiczności, fenomenie disco polo i latających na koncertach stanikach opowiada założyciel i wokalista zespołu, który rozgrzał do czerwoności publikę na Polach Marsowych – Marcin Miller z Boysów.

"Wiesz, jakie to jest uczucie, tak jak Markowski śpiewa o tych tłumach, które spijają słowa z twoich ust. To jest super, to trzeba poczuć"
fot. Sebastian Jeziorski
e-LAMA: Z czym ci się kojarzy lama?
- Lama? To to jest jakieś zwierzę, tak? Ale gdzie ono żyje? A co, to jest jakiś test?
Jak podobało ci się na Juwenaliach? Czy spodziewałeś się, że będzie tyle ludzi? Jeszcze nigdy nie widziałam takich tłumów na Polach Marsowych!
-To jest takie nastawienie, z którym spotykam się najczęściej: nigdy nie spodziewałem się, że ludzie mogą tak dobrze bawić się na twoim koncercie. To jest tak, że jestem w trasie od wtorku i gram wyłącznie studenckie koncerty i wiadomo, że przychodzi na nie dużo ludzi. Ale powiem ci, że tutaj byłem zszokowany- może reakcją tych ludzi. Wiesz, jakie to jest uczucie, tak jak Markowski śpiewa o tych tłumach, które spijają słowa z twoich ust. To jest super, to trzeba poczuć.
Czy parę lat temu też zdarzało wam się grać na juwenaliowych imprezach?
- Pierwszy raz zagrałem taki koncert w Olsztynie cztery lata temu. Pamiętam to dobrze, bo trochę się obawiałem, wiadomo - studenci, więc nie wiesz czego się spodziewać i jak zostaniemy przyjęci. Wtedy zobaczyłem, jak studenci naprawdę potrafią się bawić.
Na czym według ciebie polega fenomen disco polo? Dzisiaj na koncercie było więcej ludzi niż chociażby wczoraj na Kaziku...
- Moja hipoteza jest taka: Kazik gra dla pewnej określonej grupy ludzi i dobrze bawią się na jego koncertach ci, którzy go lubią. Ja jestem - nie wstydzę się tego powiedzieć - twórcą komercyjnym, piszę pod publikę. Staram się pogodzić lat pięć i sto pięć. To jest ten fenomen, że my nie wstydzimy się pisać prostych tekstów, prostej muzyki, która łatwo wpada w ucho i zostaje w głowie, tak że ludzie cały czas to sobie śpiewają.
Co spowodowało, że tak nagle skończyła się dobra passa disco polo, a teraz znowu wraca?
- Dobra passa skończyła się w tym sensie, że media pisały o śmierci disco polo. Opinia publiczna bierze to, co jej się podaje. Jeżeli o czymś się nie mówi w mediach, to to nie istnieje. Zespół Boys koncertuje od 17 lat, tylko że o tym się nie wiedziało, o koncertach można było się dowiedzieć tylko ze strony internetowej. Dla mnie poronione jest wyolbrzymianie tego problemu, że disco polo kiedyś tam umarło. Oczywiście był ciężki czas, grało się mniej koncertów, zespoły się wykruszały. Dyskoteki już nie chciały zatrudniać zespołów. A my jakoś to wszystko przetrwaliśmy. I teraz ni stąd, ni z owąd - nie wiem, co się dzieje. Szał.
Czy to prawda, że macie zajęte terminy aż do października?
-Nie. Już do kwietnia przyszłego roku.
Koncertujecie za granicą? Jak jesteście tam przyjmowani?
-Koncerty zagraniczne są zupełnie inne. To są o wiele mniejsze kluby. Nie oszukujmy się, kiedy artysta polski wyjeżdża, gra wyłącznie dla Polonii. To w kraju jest ta cała otoczka wokół polskich mega gwiazd, a za granicą one grają w tych samych klubach, w których ja koncertuję. Nieraz słyszę, że był taki a taki zespół i w ogóle się nie sprzedał, a na was to i zarobić można, i ludzie się bawią. To jest inny klimat, ludzie inaczej reagują, trochę bardziej rodzinnie. Chcą porozmawiać z tobą, co tam w Polsce słychać.
Wczoraj graliście koncert w Legnicy, prawda? I jak było?
- Tak, ludzie też fajnie reagowali, czekali na nas, tylko byli zmęczeni, bo koncert skończył się grubo po pierwszej.
Dziewczyny też rzucały staniki?
- To już jest chyba taka norma u studentów: jak my przyjeżdżamy, to staniki i taaakie reformy lecą na scenę. My odbieramy to jako zabawę.
Kolekcjonujecie te staniki?
-Nie, no nie mam taaakiej żony! (śmiech)
Czy to prawda, że odchodzicie od disco polo w stronę dance? Na czym polega różnica?
- Nie wiem, skąd pochodzi ta informacja, bo na pewno nie ode mnie. To jest tak, że mogę i hip hop tworzyć, i techno, ale krytycy, którzy mnie nienawidzą, będą zawsze mówić, że przecież to nie jest techno, to jest zwykłe disco polo. Będę robił swoje, a niech oni nazywają to sobie, jak chcą.

"Ja po prostu robię muzykę lekką, łatwą i przyjemną. Moje korzenie są w muzyce disco polo, ja z tego wyrosłem, muzycznie i medialnie. Nie będę od tego uciekał, nie będę srał w swoje gniazdo"
fot. Sebastian Jeziorski
Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?
-Mam już hmhmhm lat i wychowałem się na latach 80-tych, więc dla mnie Duran Duran i Depeche Mode to są wykonawcy, których mogę słuchać non stop.
A jednak zdecydowałeś się na muzykę typowo rozrywkową. Nigdy nie myślałeś o zmianie kierunku?
- Nie, bo ja lubię to, co robię. Kiedy zakładaliśmy zespół, to nie było z myślą o tym, że będziemy zarabiać wielką kasę, bzykać panienki i w ogóle sex, beer and rock'n'roll. Robiliśmy to dla zabawy: pięć dni w tygodniu pracowaliśmy, w sobotę jechaliśmy na jakieś wesele zagrać, a potem w poniedziałek znowu do pracy. Później to urosło w siłę i teraz są wywiady, telewizja itd., to jest już inna sprawa. Jeśli ja bym chciał tworzyć coś innego, to tak, jakbym oszukiwał samego siebie i ludzi, którzy we mnie wierzyli, fanów. Gdyby przyszedł do mnie producent z wielkiej wytwórni fonograficznej i powiedział: „słuchaj, masz tutaj 5 baniek baksów, tylko będziesz takim bardziej popowym wokalistą", to byłoby to bardzo niedobre. Po pierwsze źle bym się czuł w takim repertuarze, musiałbym się chyba uczyć go na pamięć, to byłby główny powód. Piszę teksty od siebie, to co widzę i czuję, tworzę muzykę, która mi się akurat telepie w głowie. Wychodzę na scenę i nic nie potrzebuję, kiedy patrzę na ludzi i widzę, że się dobrze bawią już po pierwszym utworze, to już leci. I to jest to.
Pracujecie teraz na nowym materiałem?
- Powiem tak: materiał jest już ukończony, z tym, że człowiek jest bogatszy o doświadczenia, bo kiedyś podpisywał na prawo i lewo to, co mu się podsunęło pod rękę, dlatego teraz rozmawiam z różnymi ludźmi, przedstawicielami bardzo wielkich firm fonograficznych. Zdziwiłem się, że sami do mnie dzwonią i chcą być dystrybutorami mojej płyty. Zobaczymy, kto mi przedstawi lepsze warunki, wtedy będę mówił, że zarabiam lepsze pieniądze. (śmiech)
A jak reagujesz na ludzi, którzy tutaj przyszli, żeby się pośmiać, poprzebierali się?
-Ale to jest fun, to jest zabawa. Nie wchodzę na scenę z myślą, że jestem gwiazdą i macie coś robić pod moje dyktando. Absolutnie nie. Wiem, że ludzie przyszli się bawić, a ja mam zrobić tak, żeby oni bawili się świetnie. Dlatego zawsze wychodzę z tego „z tarczą". Nie chcę robić z siebie gwiazdy, chcę, żeby ludzie dobrze się bawili. Wychodzisz na scenę, bo tam czekają twoi fani, którzy cię utrzymują, bo oni płacą za bilety, kupują płyty. Czy oni się przebiorą, czy oni robią transparenty pseudoobraźliwe - proszę bardzo, oni robią to tylko dla zabawy.
Czyli tworzy się taka platforma porozumienia - ludzie przychodzą zrobić totalną zgrywę, wam to odpowiada...
-Ale to ty powiedziałaś, że robią zgrywę.
Rozmawiałyśmy z nimi.
-Musisz zauważyć jedno: młody Polak po tej całej nagonce medialnej na disco polo wstydzi się przyznać, że tego słucha. Jest bardzo mało osób, które powiedzą: „tak, znam zespół Boys, fajne piosenki śpiewa, mam kasetę bądź płytę w samochodzie". Więcej jest takich, którzy nie przyznają się do tego, a później wypiją sobie dwa browary, idą na imprezę i śpiewają „Jesteś szalona". To mnie bardzo boli, ale tak jest.
A co będziecie robić po koncercie?
Yyy, nie wiem, będziemy pić... wodę? Podobno jakieś afterparty jest, więc idziemy.

czwartek, 30 sierpnia 2007

BOYS - Mix


Kaseta na której znajduja sie dwie wiazanki z najwiekszymi przebojami zespolu z lat 1994-2000.

Marcin Miller i mały epizod w nowej skandalizującej książce.



Marcin Miller i mały epizod w nowej skandalizującej książce.
Na wiosnę ukaże się... KUBA WICHER"SOUACZ PARK I KLĄTWA ALKAJDY"wydawnictwo Inrock Poznań Politycznie niepoprawna powieść zainspirowana amerykanskim "South Park". A zaczyna się tak: Jednemu z bohaterów objawił się ALLACH, który powierzył mu misję utworzenia w SOUACZ PARK sekcji

Dyskografia

* Dziewczyna z marzeń (1991)
* Usłysz wołanie (1992)
* Wspólne inicjały (1992)
* Miłość jak wiatr (1993)
* Bawmy się (1994)
* Najlepsze przeboje non-stop (1995)
* Łobuz i drań (1996)
* O.K. (1997)
* Kolędy...ale jakie!!! (1997)
* Best 1 (1998)
* Best 2 (1998)
* Tak czy nie (1998)
* Boys Mix (1999)
* Zadowoleni?! (1999)
* Extra! (2001)
* Biba (2002)
* Przebojowa kolekcja (2003)
* Jumpreza (2003)
* Wieczni łowcy (2005)

Ile zarabia gwiazda disco polo


Lider zespołu Boys Marcin Miller zapracowany jest, jak mało kto. Jego zespół bije rekordy popularności, a dzięki koncertom zarabia fortunę.

Ale choć się zaharowuje, wie, dla kogo wypruwa sobie żyły. Dzięki jego pracy rodzina muzyka żyje dostatnio i pięknie mieszka - pisze "Fakt".

Anna i Marcin Millerowie mieszkają w pięknym, 180-metrowym domu z ogrodem w Ełku. Anna nie musi pracować. Opiekuje się dziećmi i domem. A jest czego doglądać. Na dole jest wielki salon połączony z jadalnią i kuchnią, łazienka dla gości, garaż i taras, na którym wszyscy lubią przesiadywać.
czytaj dalej


Na poddaszu urządzili pokój Marcina. Tam trzyma komputer oraz sprzęt grający. W domu są też dwa pokoje dziecinne, łazienka, pralnia z suszarnią oraz sypialnia. Aby utrzymać porządek w tych wszystkich pomieszczeniach, trzeba się nie lada napracować.

Ale przede wszystkim Anna ma oko na synów Alana i Adriana. Dzięki pracy Marcina nie musi się martwić o środki na życie. Jednak, jak wszystko na świecie, ma to swoją cenę. Marcin jest strasznie zapracowany.

"W samym sierpniu mamy trzydzieści koncertów" - zwierza się.

"Ciągle jesteśmy w trasie, moja psychika zaczyna tego nie wytrzymywać" - narzeka. Jednak cieszy się, że na ich koncerty przychodzi mnóstwo ludzi.

"W każdym mieście mamy masę publiczności, która świetnie się bawi" - opowiada.

To właśnie dzięki fanom jest jednym z najlepiej zarabiających muzyków w kraju. Wspólnie z czterema członkami Boysów zarabia ok. 240 tys. złotych miesięcznie. Pieniędzy więc mu nie brakuje, za to czasu dla rodziny - tak.

"Kiedy tak patrzę, będąc w trasie, jak ludzie siedzą nad jeziorem, grillują z rodziną... To trochę mi żal, wiem, że coś tracę... Ale cóż, muszę wykorzystać swoją szansę".

W tym roku chciałby jednak zaskoczyć żonę.

"Już dawno nigdzie nie wyjeżdżaliśmy razem. Może teraz uda mi się zabrać Anię do jakiegoś SPA" - marzy

BOYS - Wspomnij mnie

Boys w Mieście - Disco Polo

Dla Ciebie Magdo



są dni, których Wolałbym by nie było. Są sny o których nie chciał bym pamiętać? Są rzeczy ... które mimo swej wartości, są bezcenne. jesteś także i Ty .Ty, ktora Zawróciłaś mi w głowie. tak że nie umiem przestać myśleć o Tobie. ty, za którą tęsknię. ...za którą szlocham którą całym moim sercem kocham Ty która dzwoni do mnie rozmawiasz ze mną.. godzinami ...i Choć nie widujemy się czasami,to wciąż Jesteśmy Tacy Sami w sobie na zabój Zakochani !!

Twój Pawełek

Disco polo jeszcze nie umarło...

"Majteczki w kropeczki", "Jesteś szalona", "Bara bara" zawojowałyPolskę w pierwszej połowie lat 90. Disco polo grane na wiejskichpotańcówkach, weselach, a w końcu w półprofesjonalnych tańcbudach,takich jak Panderoza w Janowie, Atlanta w Jeżewie czy Fantazja wJaświłach, stało się fenomenem na ogólnopolską skalę, a Podlasieokrzyknięto jego kolebką. Wszak to tu rodziły się samorodne talenty,które z prostych (a czasem nawet prostackich) słów do nieskomplikowanejmuzyki potrafiły zrobić przebój, który nuciło pół Polski. Choć płyty, araczej kasety discopolowych zespołów rozchodziły się w milionachegzemplarzy, disco polo uważane było za muzykę drugiej kategoriiignorowaną przez media i poważne wytwórnie fonograficzne. Pod konieclat 90., gdy na top przebił się hip-hop, dance i techno, koniunkturadisco polo gwałtownie się załamała. Ale okazało się, że pogłoski ośmierci tego rodzaju muzyki były mocno przesadzone...

Wychodzą z medialnego cienia

- Jeżeli artysta, który nie jest zbytnio rozpieszczany przez media,nagle udziela kilku wywiadów dziennie, wchodzi na żywo w różnychstacjach radiowych, jest zapraszany na wywiady do telewizji, to napewno można śmiało mówić o come backu disco polo - ocenia MarcinMiller, lider zespołu Boys. Grupa powstała w 1991 roku w Prostkach kołoGrajewa i przeszła typową drogę: od wiejskiego klubu przez wydaniekaset po laury na festiwalu w Ostródzie, a nawet w Opolu. Koncertująbez przerwy, co rok, dwa wydają płyty, które wprawdzie nie sprzedająsię w milionowych nakładach, ale 20-50 tys. fanów zawsze się znajdzie.

- Niektóre sławy polskiej sceny muzycznej chciałyby osiągnąć taki wynik- twierdzi Miller. - Koncertujemy nieprzerwanie od 17 lat, mamy trasyczasem dwa tygodnie non stop. Zdarza się, że jednego dnia występujemy wtrzech różnych miejscach.

Jak widać, nie zawiesili swojej działalności podczas chudych lat. Po prostu dopiero teraz wychodzą z medialnego ukrycia.

- Do tej pory nikt się nami nie interesował. A jeżeli nie ma kogoś wmediach, to dla zwykłego zjadacza chleba ten ktoś nie istnieje i jegoczas się skończył - tłumaczy Miller.

Disco polo wkracza do Białegostoku

Dobrze ma się także firma fonograficzna Green Star z Białegostoku,która pod swoją pieczą ma trzynaście zespołów: weteranów jak Boys,Milano czy Skaner oraz grupy, które powstały dosłownie kilka lat temu,jak np. Weekend. Do łask wracają także podlaskie dyskoteki. Panderoza,Fantazja, Atlanta ciągle organizują imprezy disco polo, na którychbawią się tysiące młodych ludzi. Co więcej powstają nowe miejscaimprez: Scorpio we Wnorach Wiechach czy Euforia w Pietkowie.

- Ta muzyka znów jest na fali, wychodzi z podziemia. Okazuje się, żekażdy zna te piosenki i chce przy nich tańczyć - wyjaśnia fenomen discopolo Bogusław Kulesza, kierownik Atlanty.

Ale disco polo powoli zawłaszcza sobie także stolicę Podlaskiego.Cykliczne dyskoteki i koncerty odbywają się w Zemście Nietoperza,Polanie oraz będą miały miejsce także w hotelu Titanic.

- Na początku urządziliśmy to pod hasłem Kicz Party i okazało się tostrzałem w dziesiątkę, ale klienci potraktowali imprezę bardzo poważnie- opowiada Marek Monach, kierownik Polany, gdzie na imprezie najpierwbyło karaoke, potem koncert, a na końcu dyskoteka. - Przychodząostatnie klasy liceum i osoby po trzydziestce.

Na tę ostatnią klientelę głównie z okolic Białegostoku liczy takżeTitanic, który od 15 kwietnia zamierza organizować dyskoteki disco polo.

- Ludzie przyjdą choćby z ciekawości i nostalgii. Jak Boys jedzie doKatowic, to wszyscy walą na ich koncert drzwiami i oknami - mówiDariusz Baszyński, kierownik z Hotelu Titanic. - Bo ta muzyka przeżywadrugą młodość, okazuje się, że ciągle wiele osób chce jej słuchać i sięprzy niej bawić.

Przeróbka brzmienia z Zachodu

Fani dzielą się generalnie na dwie grupy. Jedna to osoby potrzydziestce, które dorastały w rytm disco polo. Wolą nagrania starsze,szlagiery w stylu "Majteczki w kropeczki". Druga todwudziestoparolatkowie, którzy preferują nowsze brzmienie disco poloprzypominające muzykę dance i techno i słuchają takich zespołów, jakWeekend czy Cliver.

- Ten ostatni obserwuje, co się gra na świecie i przerabia to napolskie realia. Tak się stało ostatnio z piosenką "Lekarstwo na gorzkiełzy". Czasem bywa tak, że polska wersja dominuje nad oryginałem -opowiada Łukasz Chrostowski, 19-latek z Przasnysza, który jeszcze kilkalat temu fascynował się death metalem, a teraz słucha wszystkiego,także Arki Noego i disco polo. Czym przyciąga ludzi ta muzyka?

- Jest prosta, zrozumiała, łatwo wpada w ucho i można się przy niej dobrze pobawić - odpowiada Łukasz.

Boysi atakują Wrocław

Wrocław zalewa fala muzyki Disco Polo w najlepszym wydaniu. Pierwszy atak nastąpi już 8 maja. Cała akcja będzie miała miejsce we wrocławskim klubie Alibi, gdzie pojawi się legenda polskiej muzyki "chodnikowej" zespół - Boys. Autorzy takich przebojów jak "Wolność" , "Biba", czy "Jesteś szalona" wystąpią w ramach juwenaliowej imprezy "Zimny Łokieć Mega Party". Studenci Politechniki Wrocławskiej oraz Uniwersytetu Wrocławskiego mają darmowy wstęp za okazaniem legitymacji.

Boys- legenda Disco Polo

Historia zespołu Boys sięga roku 1991, kiedy to pięciu kolegów postanowiło wspólnie podbić polski rynek muzyczny. Trzonem grupy, autorem tekstów i muzyki jest Marcin Miller. Wliczajac składanki najlepszych przebojów, własne wersje kolęd oraz płyty studyjne w dyskografii formacji Boys jest już 21 pozycji. Pięć z nich uzyskało status platynowej płyty, a dwie złotej. Chłopaki mogą się także poszczycić wizytami w Stanach Zjednoczonych, Grecji, Niemczech, Belgii i Austrii. Jako zespoł reprezentujący gatunek muzyki Disco Polo - rzadko prezentowanej w mediach, dali się poznać w programie Disco Relax, zajmującym się muzyką chodnikową, emitowanym niegdyś na Polsacie. Przez ponad 15 lat działalności zasłużenie wypracowali sobie miano jednego z najpopularniejszych zespołów tego gatunku muzyki obok takich artystów jak Shazza, Milano czy Bayer Full. Fanów zabaw w rytmach muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej, imprez z przymróżeniem oka oraz koncertów z okazji dożynek czeka zatem niezła "biba" w czwartkowy wieczór w Alibi.


Chodzi o to żeby było wesoło!

"Chodzi przecież o żart i zabawę. A skoro mowa o niej to nie da się przecież zaprzeczyć, że